Tekst alternatywny

NSDAP w Katyniu

Wróg ludu…

NSDAP w Katyniu

Awantura o obecność Putina na uroczystości 70. rocznicy wyzwolenia obozu w Oświęcimiu pokazuje, że nasz rząd, nawet kiedy chce zrobić coś przyzwoicie, musi to robić tak, jakby przyzwoite nie było. Sowieci rzeczywiście wyzwolili Auschwitz, ale nie ma w tym ich żadnej moralnej zasługi. Idąc na Berlin, trudno było przecież ominąć ten obóz.

Putina nie wolno było zapraszać do Oświęcimia z kilku innych powodów: bo jest mordercą, agresorem, reprezentuje państwo, które współodpowiada za powstawanie obozów koncentracyjnych, a on sam pracował dla organizacji będącej jedynie mutacją tej, która mordowała w Katyniu. KGB to kontynuatorka NKWD, wyroki śmierci w Katyniu wykonywali funkcjonariusze tej zbrodniczej formacji. Czy moglibyśmy sobie wyobrazić, by na rocznicę np. odkrycia grobów katyńskich zapraszać przedstawicieli SS albo NSDAP? Niewyobrażalne. Tymczasem cały świat zastanawiał się serio, czy nie zaprosić byłego pułkownika KGB do Oświęcimia.

Pomijając już kontekst historyczny, czy rzeczywiście jest uczczeniem ofiar zapraszanie w miejsce ich kaźni ludobójców i wojennych podżegaczy? Argument, że Putin reprezentuje państwo, które wyzwoliło obóz w Auschwitz, dla Moskwy jest szczególnie ryzykowny. Przypomina bowiem, że Rosja jest prawnym kontynuatorem jednego wielkiego obozu koncentracyjnego, jakim było ZSRS. W czasie kiedy Niemcy otwierali obóz w Oświęcimiu, ZSRS było najbardziej lojalnym sojusznikiem Adolfa Hitlera, wspólnie z nim napadało na pokojowe państwa, a władze sowieckie nawet wspierały Niemców w antysemickich czystkach.

Ten rachunek powszechnie nie jest znany i póki Moskwa się z tego wszystkiego nie rozliczy, nie wolno jej przedstawicieli traktować jak normalnych przywódców. A że nie wolno, widać najbardziej dzisiaj na Ukrainie. Nieukarane zło prowadzi do kolejnej masakry, która rozlewa się coraz bardziej i oby nie dotarła do naszych granic.

Z zapraszaniem Rosjan należy generalnie uważać, bo nie dość, że to goście na ogół obrzydliwi, to jeszcze rzadko sami wychodzą.

Tomasz Sakiewicz

Tomasz_Sakiewicz_small