– Kluczem do rozmowy o reparacjach z Niemcami jest dzisiaj wysłanie noty dyplomatycznej i podjęcie działań dyplomatycznych, politycznych w różnych gremiach i forach międzynarodowych, ale także oczywiście działania o charakterze medialnym i informacyjnym, które doprowadzą Niemcy do takiej sytuacji, w której nie będą mogły one ignorować działań państwa polskiego – ocenił Arkadiusz Mularczyk podczas panelu „Reparacje jako realne pojednanie” podczas Nadzwyczajnego Zjazdu Klubów Gazety Polskiej w Spale.
1 września w Warszawie zaprezentowano raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. Podano, że ogólna kwota tych strat to ponad 6 bilionów 220 miliardów zł. Dzień później wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk przekazał raport niemieckiemu koordynatorowi do spraw współpracy z Polską Dietmarowi Nietanowi.
Olga Doleśniak Harczuk prowadząca panel „Reparacje jako realne pojednanie” zwróciła uwagę, że Grecy doprowadzili do tego, że w niemieckim parlamencie dyskutowano na temat reparacji wojennych dla ich kraju. – Kiedy Polska będzie miała okazję wysłuchać takiej debaty dotyczącej reparacji w parlamencie niemieckim? – zapytała. – Mała Grecja, która ma nieporównywalnie mniej strat wojennych, ma bardzo silne lobby, która odbyła się z poparciem partii Linke i Zielonych – zauważyła.
Jeden głos
Arkadiusz Mularczyk wyraził przekonanie, że do takiej debaty może dojść „już niebawem”. – Wszystkie polskie siły polityczne polityczne popierają nasze roszczenia, co jest niezwykle ważne z punktu widzenia Niemiec. Myślę, że w bardzo bliskiej perspektywie jest wysłanie noty dyplomatycznej do rządu Niemiec z domaganiem się reparacji wojennych i odszkodowań – powiedział.
– Widzimy jednocześnie głosy wśród polityków i dziennikarzy niemieckich, że sprawa powinna zostać uregulowana. Kluczem jest dzisiaj wysłanie noty dyplomatycznej i podjęcie działań dyplomatycznych, politycznych w różnych gremiach i forach międzynarodowych, ale także oczywiście działania o charakterze medialnym i informacyjnym, które doprowadzą Niemcy do takiej sytuacji, w której nie będą mogły one ignorować działań państwa polskiego – dodał.
Arkadiusz Mularczyk zauważył, że Grecja dużo wcześniej oszacowała swoje straty i wystosowała notę dyplomatyczną, ale jej działania są „dosyć dziwne”. – Ten ich dług reparacyjny jest porównywalny z długiem, jaki ma Grecja wobec Niemiec. Nota dyplomatyczna Grecji nie została ujawniona. Te działania greckie są takie nie do końca jasne i spójne – ocenił.
Problemy z lobby
Do sprawy odniósł się także były ambasador Polski w Niemczech Andrzej Przyłębski, który zauważył, że obecnie kluczowym pytaniem jest nie to, kiedy otrzymamy pieniądze od Niemiec, ale kiedy w ogóle dojdzie do niemieckiej debaty parlamentarnej na ten temat. – Jeśli teraz głównym argumentem Niemców staje się teraz odległość czasowa, bo już te argumenty prawne są dosyć słabe, to trzeba przypomnieć, że Grecy są tyle samo lat po wojnie co my – podkreślił.
– Więc skoro debatowano o Grekach, to można debatować również o Polakach, nie widzę tu żadnej przeszkody. Ale żeby to zrobić, to musimy jednak zbudować lobby w Niemczech. Grecy je mają, dość skuteczne. Udało im się dotrzeć do dwóch partii i je zainteresować a u nas niestety jest z tym problem. Mówi się o dwóch milionach Polaków, albo z Polską związanych w Niemczech, ale proszę sobie uświadomić, że w wyborach prezydenckich, w Berlinie 80 procent głosowało przeciwko prezydentowi Dudzie. W reszcie Niemiec jest troszeczkę lepiej, ale ta Polonia jest tak zauroczona krajem, w którym przyszło im żyć i zdegustowana rządem dobrej zmiany, że ja nie miałem tam łatwego życia i trudno było wydobyć te organizacje, które są naprawdę patriotycznie – zaznaczył.
źródło: niezalezna.pl
źródło: gazetapolska.pl