Te wybory nie zmienią całej Polski. Nie dadzą też psychologicznie zdecydowanego zwycięstwa obozowi patriotycznemu. Mogą jednak zmienić bardzo wiele wokół nas. Nawet kilka mandatów więcej w radzie miasta czy powiatu daje szansę na wymuszenie innej polityki niż prowadzona dotychczas.
Każdy urzędnik samorządowy musi się liczyć z większością w radzie. Musi też liczyć się z grupami zdolnymi do tworzenia koalicji. PiS będzie miało tu dużo większe pole manewru niż do tej pory, gdyż powstało wiele inicjatyw lokalnych, które będą miały swoich przedstawicieli.
W niektórych uczestniczą nasi klubowicze, jak np. szefowa klubu w Olsztynie Wiola Machniewska. Większość naszych klubowiczów startuje jednak z list PiS‑u. Ryszard Kapuściński w Krakowie, Anita Czerwińska, Małgorzata Paciorek, Agata Popkowska czy Piotr Bartnik na Mazowszu, Małgosia Odyniec w Gdańsku albo członek klubu „GP” prezydent Jan Zubowski z Głogowa.
Uczestniczą w wyborach do gmin, powiatów, sejmików, a nawet na burmistrzów. Warto docenić ich trud i pracę.
Nie jestem w stanie wymienić wszystkich (szczegóły w „GP”), ale to ci ludzie dzisiaj odzyskują dla nas Polskę po kawałku.
Pójdźmy na nich głosować, bo oni już się sprawdzili w najtrudniejszych momentach.
Tomasz Sakiewicz