Tekst alternatywny

PIĄTA WIOSNA – Leszek Długosz

  PIĄTA  WIOSNA  

 

Od tamtej wiosny, piąta już wiosna

Tu przychodzi

– Wciąż z  niezawodną  buchalterią. ..

Relacje światła, ciepła, chlorofilu

W sumie to jakoś się ułoży

Przyloty ptaków, rzeki spławność

Ilości bazi i przylaszczek

Jakoś to zawsze zbilansuje  się

Zaokrągli…

– O reszcie milczmy.

– Od tamtej wiosny jest oniemiałość

Jest w  nas

I pośród nas w tym kraju

Cios co ugodził

– Oścień co utkwił

– Milczenie, strach

– Fałsz który dławi

Lepszy tu unik, głowa w piasek

Lepsze to – nie mój problem

Bezpieczniej – woda w usta

– Polacy , nic się  nie stało!

 

Za miskę  strawy?

Za zdradę , za  łotrostwo  wciąż  bezkarne

Wszystko tu jasne

Lepszy tu  knebel  z chocholej słomy

– Co to za naród  z wypranym mózgiem

– Aż tak się boi?

Ech współbratymcy, z wami mi dzielić

Powietrze, mowę

I  kłaść się  potem  w jedne  groby ?

 

O wiosno, chluśnij, uderz

Zielenią cierpką,  gorzką

Niepowstrzymaną

Bo jeśli sami  milczą

W tchórzostwie, albo w zmowie ?

To niech usłyszą choćby, zatwardziali

Z pradawnych

I z  niedawnych  mogił:

Myśmy się tego  po was  nie spodziewali…

O Wiosno Piąta,

Z nadzieją taką przychodź

Z taką wiarą