Wróg Ludu
PiS nie da się łatwo ograć
Kiedy przestrzegałem przed różnymi patologiami, do których może dochodzić przy personalnych nominacjach, wcale nie lansowałem tezy, że PiS składa się z samych aniołów. Jestem gotów powiedzieć coś bardziej szokującego: pod tym względem zaplecze polityczne Prawa i Sprawiedliwości nie różni się jakoś bardzo od przeciętnej, bo do polityki zawsze pcha się sporo śliskich ludzi. Uważam, że PiS od pozostałych powinny różnić dwie sprawy: umiejętność reagowania na patologie i podporządkowanie rzeczy prywatnych i partyjnych dobru publicznemu. Jednego i drugiego brakowało elitom III RP.
Można powiedzieć, że PiS znalazł się na pierwszym poważnym zakręcie w swoich rządach. Wyszło trochę spraw budzących wątpliwości, a media przeciwnika postanowiły to bezwzględnie wykorzystać. Przy okazji oberwało kilka osób kompletnie niewinnych. Można zadać pytanie: po co PiS sam sobie wyciągał np. złą politykę personalną w niektórych instytucjach?
To jest mądre, bo przeciwnik wyciągnąłby skrywane błędy dziesięć razy mocniej. Czy nie można było uniknąć poważnych wpadek? Obawiam się, że nie. PiS nie miał kadr składających się wyłącznie z anielskich chórów. Przez osiem lat trudno utrzymać zastępy kandydatów na wysokie funkcje nieuwikłanych w układ władzy. Ławka musiała być krótka i na to przeciwnik liczył. Albo podrzucał swoich ludzi, albo łatwo punktował personalne błędy, kiedy nominacje okazywały się fatalne. Polityka to gra kontaktowa i na miłosierdzie nie ma co tu liczyć.
Czy więc PiS wejdzie w te same buty co inne partie rządzące i zacznie schodzić po równi pochyłej? Myślę, że nie. Dla wielu, naprawdę bardzo wielu ludzi rządy PiS-u są prawdziwym oddechem. Skończyło się nachalne wciskanie Polakom kitu w sprawach najważniejszych, jak np. Smoleńsk. Pieniądze, które płynęły do wąskiej grupki ludzi, tym razem trafiły do milionów. Polska armia zaczęła przypominać prawdziwe wojsko, a nasze państwo przestało być wreszcie niższą kategorią wśród państw UE. Wielu ludzi słysząc, że PiS ma kłopoty, zacznie go odruchowo bronić. Oczywiście zwiększy to presję na pozytywne zmiany. Na geszefciarzach PiS nie obroni się nie tylko przed silnym atakiem z zewnątrz, lecz także przed jakimkolwiek atakiem. Wie to Jarosław Kaczyński i zaczął wprowadzać szybkie zmiany. Jak daleko one zajdą, nie potrafię powiedzieć.
Jestem jednak głęboko przekonany, że PiS czeka nowe „przyspieszenie”. Kaczyński ma kilka talii do rozgrywki, na razie zużywa pierwszą.
Tomasz Sakiewicz