Wróg Ludu…
Podsłuchiwali nawet adwokatów
Parę lat temu trafiłem nagle do szpitala. Wieziono mnie właśnie na zabieg, gdy rozdzwonił się mój telefon. Zdenerwowany adwokat tłumaczył, że przed chwilą dostał pozew od kontrwywiadu wojskowego i z dnia na dzień mam się stawić w sądzie. Tyle samo było czasu na odpowiedź na pismo. Sprawa dotyczyła Smoleńska. Źle się czułem, więc poprosiłem kilkakrotnie o powtórzenie tej informacji. Sąd poinformował nas o sprawie jeden dzień przed i niemal nie dał szansy nawet na przeczytanie wniosku. Chodziło o pozew o duże zadośćuczynienie, które mogło nas wtedy wykończyć. Adwokat wystąpił o wyłączenie sędziego, oczywiście tego nie zrobiono. Złamanie wszelkich procedur sędzia i trójka decydująca o jego pozostaniu w składzie orzekającym tłumaczyła jakimiś odniesieniami do prawa prasowego, choć była to zwykła sprawa o naruszenie dóbr osobistych. Oczywiście sędziego w obronę bardzo brała „Gazeta Wyborcza”. Na tym gangsterstwo wymiaru sprawiedliwości się nie skończyło. Panie prawniczki z kontrwywiadu wojskowego próbowały na sali zastraszyć mojego adwokata. Nie wolno było niczego samemu nagrywać, bo przed wejściem na salę sędzia kazał wszystkich rewidować. Nagranie wykonane przez sąd okazało się w tym miejscu mocno zagłuszone. Moja mecenas pamięta, że panie z kontrwywiadu powoływały się na doskonałe relacje z sędzią, który chciał mnie osądzić w jeden dzień od otrzymania pozwu. Potem panie z kontrwywiadu proponowały mojej adwokat jakieś spotkania poza sądem.
To tylko jedna z bardzo wielu spraw. Wchodzili bezczelnie w nasze życie, inwigilowali nas, niszczyli nasze firmy, kompromitowali, fabrykując fałszywe oskarżenia, skłócali…
Pora, by ponieśli za to odpowiedzialność.
Tomasz Sakiewicz