WYWIAD \ Z MACIEJEM RUSIŃSKIM, przewodniczącym klubu „Gazety Polskiej” w Nowym Jorku, rozmawia PAWEŁ KRYSZCZAK
Polska stała się kluczowym sojusznikiem USA
Z polskiej perspektywy różnica między Donaldem Trumpem a Joe Bidenem nie może być bardziej drastyczna, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę gesty, które Donald Trump wykonał wobec Polaków, jego przekonanie, że Polonia w USA wspiera go, oraz ignorancję Bidena i zaczerpnięte z nagłówków prasowych oszczerstwa wobec Polski, które kilkakrotnie rzucił podczas kampanii. Było to powodem protestów ze strony Polaków.
Jakie tematy poza pandemią i jej wpływem na gospodarkę Stanów Zjednoczonych dominowały podczas kampanii wyborczej w USA?
Koronawirus pozostaje jednym z czołowych tematów kampanii prezydenckiej w USA. Był nim na początku roku i znów dominuje na ostatnim odcinku kampanii. Gospodarka jest zawsze ważnym tematem, ale w obecnej sytuacji kwestia gospodarki jest pewną pochodną czy efektem pandemii: Donald Trump zachwala rynki finansowe, które całkowicie odrobiły spadki z pierwszej fazy epidemii, oraz stosunkowo szybki spadek bezrobocia względem drastycznych poziomów w drugim kwartale. Przewidywalnie Biden stara się zwrócić uwagę na negatywne skutki ekonomiczne lockdownu i wciąż odczuwalne utraty miejsc pracy, próbując obarczyć tym Trumpa.
Najważniejszym tematem kampanii jest też sam Trump. Należy pamiętać, że jako niekonwencjonalny polityk spoza establishmentu, bezpośredni, w dodatku taki, który potrafi się posługiwać kontrowersją czy sporem z głównymi mediami, był przez całą swoją kadencję i wciąż jest obiektem ataków swoistego przemysłu pogardy, oprócz polityki przetaczającego się przez rozrywkę, media społecznościowe, szkoły. Te działania miały pewien skutek, bo wytworzyło to wielu zajadłych przeciwników Trumpa, ale i wielu jego sympatyków zmęczonych tymi atakami.
Jaki wpływ na wynik wyborczy mogą mieć zamieszki i protesty, które wybuchły w USA po śmierci czarnoskórego George’a Floyda?
Protesty są bardzo ważnym, wręcz kluczowym, dominującym elementem kampanii, mimo że nie są już jakimś pierwszoplanowym tematem w mediach. Protesty były szokowym zjawiskiem, ze względu na podłoże rasowe i poprawność polityczną niełatwym tematem do potocznej krytyki, nawet gdy towarzysząca im przestępczość obiektywnie tej krytyki wymagała. Demokraci i media początkowo bardzo mocno naświetlali protesty, które służyły im jako narzędzie kampanii przeciwko Trumpowi, używali lokalnych samorządów do osłabienia federalnych działań w czasie zamieszek. Trump – jako pierwszy znaczący polityk w USA – podjął otwartą krytykę protestów wskazując na przestępczość, rozboje, brak karalności i antyamerykańskie, neomarksistowskie podteksty. Co więcej, jako prezydent obrócił to w pewien program i patriotyczną platformę, zdjął pewne tabu, zdobył sympatię sporej części społeczeństwa, która poczuła się swobodniej. Pozostaje to ważnym akcentem kampanii. Ten kontrast między tonem i motywem kampanii Republikanów a Demokratów był jak nigdy dotąd jaskrawy podczas głównych konwencji wyborczych obydwu partii. Donald Trump ma m.in. całkowite poparcie związków zawodowych policji i służb mundurowych, a jego wyborcy wyraźnie zyskali dużo odwagi i energii w okazywaniu wsparcia.
Czy w razie potencjalnego zwycięstwa Bidena oraz zdobycia większości w Senacie możemy się spodziewać znaczącej zmiany w relacjach amerykańsko-polskich?
Po doświadczeniach prezydentury Baracka Obamy, za którą współodpowiadał Biden, a którą cechowało wycofanie się USA z aktywnej polityki w Europie, czy np. fatalny w skutkach reset z Rosją, wobec prezydentury Trumpa, który praktycznie uczynił Polskę strategicznym i najbliższym partnerem USA spośród krajów UE, kwestia tego, gdzie szukać lepszych relacji, jest oczywista. Jednocześnie przez ostatnie cztery lata zaszły pewne zmiany na świecie i w naszym regionie (np. większa asertywność i wrogość Chin, więcej nakładów USA na rynki energetyczne w Europie), które czynią Polskę bardziej kluczowym i niezbędnym sojusznikiem dla USA bez względu na zapatrywania prezydenta i członków administracji. Joe Biden nie precyzował szczególnie swojej polityki zagranicznej w wystąpieniach kampanijnych, ale pewien koncyliacyjny kierunek względem Chin i być może Rosji jest oczekiwany, gdyby wygrał, co automatycznie osłabiłoby pozycję i bezpieczeństwo Polski
Źródło: GPCodziennie