Homilia ks.Krzysztofa Biernata SAC wygłoszona w czasie Mszy Św. za Ojczyznę w ramach poznańskich obchodów 44 miesięcznicy tragedii smoleńskiej.
Homilia wygłoszona podczas Mszy św. w parafii p.w. Najświętszego Zbawiciela w Poznaniu
10 grudnia 2013 r.
Umiłowani w Chrystusie Panu, Siostry i Bracia!
Liturgia Słowa Bożego wtorku drugiego tygodnia adwentu w proroctwie Izajasza przynosi nam światło nadziei na odmianę losu każdego sponiewieranego narodu, w tym także polskiego narodu. Kiedy Izraelici przebywali w niewoli babilońskiej ich serca wypełniała nieufność i smutek. Dręczyły ich pytania: Czy Bóg pamięta jeszcze o swoim ludzie? Czy posłuszeństwo Jego Słowu, zachowanie Bożych przykazań ma nadal jakiś sens? W tym czasie rozterek i przygnębienia coraz głośniej rozbrzmiewa proroczy głos zwiastujący odrodzenie więzi z Bogiem, odrodzenie przymierza z Panem. Niezaprzeczalnym znakiem wzmocnienia więzi z Bogiem jest powrót Izraela z wygnania do ojczyzny. Żydzi powracają radośnie i triumfalnie. Bóg prowadząc swój lud ukazany jest przez proroka jako zwycięzca i troskliwy pasterz: Oto Pan przychodzi z mocą i ramię Jego dzierży władzę […]. Podobnie jak pasterz pasie on swą trzodę, gromadzi ją swoim ramieniem, jagnięta nosi na swej piersi, owce karmiące prowadzi łagodnie (Iz 40,10-11).
Rozwinięciem starotestamentalnego przesłania są słowa dzisiejszej Ewangelii. Przypowieść o zabłąkanej owcy ukazuje nam Boga jako Dobrego Pasterza. W ludzkim rozumieniu rozsądny pasterz nie zostawiłby dziewięćdziesięciu dziewięciu owiec na rzecz odnalezienia jednej zabłąkanej. Raczej spisałby ją na straty i czuwałby nad resztą stada, aby nie narażać innych owiec na rozszarpanie przez wilki lub kradzież przez złodziei. Jezus nie mówi w tym przypadku o pasterzu – człowieku, ale o Dobrym Pasterzu, jakim jest On sam. Dla Niego nikt nie jest przegrany ani stracony. On o nikim nie zapomina ani od nikogo się nie odwraca. Ewangeliczną owcą zabłąkaną na pustyni jest każdy grzeszny człowiek. Chrystus nie opuszcza nawet najbardziej zatwardziałego grzesznika, ale pragnie mu pomóc w jego tragicznym położeniu. Przychodzi więc na świat z Maryi Dziewicy, żeby odnaleźć zagubioną owcę i iść za nią aż po krzyż. On oddaje swoje życie za owce. Chrystus jest Dobrym Pasterzem nie tylko dla poszczególnego wierzącego, ale również jest Pasterzem narodów, co w życiu naszego narodu widzimy na przestrzeni całych jego dziejów.
Papież Benedykt XVI pisał: Symbol baranka ma jeszcze jeden aspekt. Na starożytnym Wschodzie istniał zwyczaj, że królowie przedstawiali samych siebie jako pasterzy ludu. Był to obraz ich władzy, obraz cyniczny: traktowali oni narody jak owce, którymi pasterz może rozporządzać wedle własnego uznania [L’Osservatore Romano, pol., 6 (2005r.), 11]. Tak sprawowana władza prowadziła zawsze do uciemiężenia i pogardy wobec własnego narodu.
We współczesnej historii naszej Ojczyzny dramatycznym przejawem wschodniego modelu rządów było wprowadzenie 13 grudnia 1981 roku stanu wojennego trwającego kilkanaście miesięcy. Przyniósł on narodowi polskiemu drastyczne ograniczenie swobód obywatelskich, represje, zwolnienia z pracy, internowania, śmierć wielu będących w opozycji do zbrodniczej junty generała, którego dziś politycznie poprawny salon zowie człowiekiem honoru.
Temuż salonowi z jego organem władzy żyjącemu w oazie dobrobytu, jest całkowicie obojętne to, jak wielka rzesza Polaków w naszej Ojczyźnie egzystuje niejako na pustyni. A przed naszymi oczyma rozciąga się widok tak wielu rodzajów pustyni. Istnieje pustynia bezrobocia, pustynia ubóstwa, pustynia braku perspektyw na przyszłość, pustynia wykluczonych, dla których polskość to normalność. Salonowcy zamiast zmniejszać rozmiary wszelkich niedogodności w życiu społecznym, wskutek nieudolności w rządzeniu, a z drugiej strony w sposób wyrafinowany poszerzają przestrzenie nędzy duchowej i materialnej.
Dlatego stawiać trzeba pytania: Kto nas – jako Naród – chroni dzisiaj przed deprawacją sumień, przed demoralizacją, zatratą dobrych obyczajów, przed homodyktaturą, przed dewastacją człowieka i rodziny w wydaniu ideologii gender? Co czyni obecny rząd ze swymi ministerstwami, aby chronić społeczeństwo przed zjawiskami godzącymi w rozum i wiarę? A z dnia na dzień zjawiska te przybierają na sile, stają się coraz bardziej zuchwałe i agresywne przy całkowitej aprobacie tzw. państwa. Z czego więc to państwo zdało egzamin? Chyba jedynie z wierności dawnym sojuszom z tymi, którzy nigdy pomyślności i rozwoju Polski nie pragnęli. Natomiast unicestwienie suwerennej i niepodległej Rzeczpospolitej było dla nich nader częstym wyzwaniem i wciąż powracającym politycznym celem!
Jakże nie odnieść dzisiejszego życia społecznego i tego, co się w nim dzieje w dziedzinie moralności i tożsamości narodowej do czasów carycy Katarzyny II, która w liście do księcia Potiomkina w lipcu roku 1791 pisała: Przemiana rządu w Polsce, jeżeli tylko nabierze stałej siły i działalności, nie może być korzystną dla jej sąsiadów. Dlatego takowa zmiana zmusza nas obmyśleć wcześniej sposoby ku odwróceniu niebezpieczeństw, którymi nam zagraża państwo to, tak bogate w środki liczne i potężne (Jan Skórzyński, Czas przeszły niedokonany, Przegląd katolicki, 3 V 1987). A kilkadziesiąt lat później w roku 1845 słynny francuski pisarz Balzac twierdził: Cesarz Mikołaj pragnie i zależy mu na dwóch rzeczach: na zniszczeniu religii katolickiej i narodowości polskiej. To jest jasne i konieczne (Zygmunt Markiewicz, Spotkania polsko-francuskie, Kraków 1975, s.173-174,181).
Tak, dzisiaj jest to dla nas jasne i oczywiste, że Bestia wyszła z ukrycia, aby zniszczyć katolicyzm i polskość. A swoje dusze oddali jej postmarksiści, lewacy, feministki, homoterroryści, genderyści zamierzając obalić porządek prawa Bożego i prawa naturalnego. Co po sobie zostawią? Zgliszcza i ruinę! A wszystko w imię swoiście pojmowanej tolerancji i wolności. Przy czym tolerancję ma okazywać bity wobec bijącego. Bijący ma prawo bić, bo jest wolny i może robić, co mu się tylko podoba, a bity tę wolność ma uznać i tolerować. Jeśli jednak bitemu przyszłaby do głowy niepokorna myśl, aby się bronić i razy oddawać, wtedy musi się liczyć nie tylko z brakiem tolerancji ze strony prześladowcy, ale także z oskarżeniem o stosowanie przemocy wobec niego.
Obecnie więc jesteśmy świadkami, że społeczeństwo w ojczyźnie naszej żyje głęboko w cieniu tajnych służb i w gęstych oparach absurdu. Jednak ponad wszystko nie zapominamy – jak nauczał papież Benedykt XVI – że Pasterz wszystkich ludzi, Bóg żywy, sam stał się Barankiem, stanął po stronie owiec, po stronie ciemiężonych i zabijanych. W ten właśnie sposób objawia się jako prawdziwy pasterz: ”Ja jestem dobrym pasterzem(…). Życie moje oddaję za owce” (J 10,14-15) – mówi o sobie Jezus. To nie władza odkupia, ale miłość! Taki jest znak Boga: On sam jest miłością. Ileż razy pragnęlibyśmy, aby Bóg wyraźniej objawił swoją potęgę. Aby uderzył z mocą, pokonał zło i stworzył lepszy świat. Wszystkie ideologie służące władzy usprawiedliwiają się w ten sposób, usprawiedliwiają zniszczenia tego, co jakoby sprzeciwia się postępowi i wyzwoleniu ludzkości.
My cierpimy z powodu cierpliwości Boga. A jednak wszyscy potrzebujemy Jego cierpliwości. Bóg, który stał się Barankiem mówi nam, że świat zostaje zbawiony przez Ukrzyżowanego, a nie przez tych, którzy krzyżują. Cierpliwość Boga odkupia świat, a niecierpliwość ludzi go niszczy [L’Osservatore Romano, tamże 11].
Zatem, aby dokonała się odnowa naszego Narodu i naszej Ojczyzny mocą łaski Bożej i przy udziale naszego wysiłku, musimy pokładać nadzieję w Chrystusie i nie możemy zapomnieć o koniecznej cnocie cierpliwości. Amen.
Ks. Krzysztof Biernat SAC
pallotyn