Tekst alternatywny

Reklama, reklama…

Reklama, reklama…

Czytałem, że ostatnio sejm pod wpływem nalegań stowarzyszeń lekarzy przystępuje do prac nad ograniczeniem czy wręcz zakazem reklamowania tzw. suplementów diety. Bardzo się ucieszyłem z tych wieści. Kiedyś chyba już pisałem o tych potwornych reklamach, ale już nie pamiętam czy pisałem. Może przyczyną jest brak lecytyny?

Wstaję sobie rano, idę do kuchni i zaczynam przyrządzać kanapkę. Włączam radiową „Trójkę”. Przed serwisem informacyjnym wita mnie blisko pięciominutowy blok reklam. Po informacjach o sprzęcie AGD (chyba nawet Bill Gates nie ma tyle kasy, żeby co drugi dzień kupować sobie nowy model laptopa, tableta czy smartfona) zaczyna się koszmar. Słyszymy kolejno o: pękających paznokciach i brzydkich białych plamkach na nich. Potem o pękających piętach (Jezu!). Dalej o krwawiących dziąsłach, paradentozie i równie krwawiących hemoroidach (one są po innej stronie niż paszcza). Dalej o wzdęciach i gazach, zatwardzeniach, wypadaniu włosów i – moja najmilsza reklama – o problemach z trzymaniem moczu. Potem leci szybciutko serwis, za czym reklamy odgrywane są od nowa poprzedzone ciepłym głosem Jana Chojnackiego: „Zapraszamy… do reklamy!”. Sądząc z takiego bloku, Polacy to najbardziej schorowany naród nie tylko w Europie ale i na świecie.

Chyba każdy się zgodzi, że takie treści nie wpływają pobudzająco na zmysł apetytu, a przecież rano coś zjeść trzeba. Jeśli o mnie chodzi, to moją ulubioną reklamą była ta z mikropowieści Stanisława Lema „Kongres futurologiczny”. Narrator, Ijon Tichy przenosi się w swej wyobraźni w przyszłość (zatruła go halucynogenna substancja zawarta w broni chemicznej). Jest to reklama maszyn rolniczych z roku 2039 i wygląda tak: „NO? NO!!! Śmiało! ECH! EJ! UCH! YCH! O, właśnie TAK. AAAaaa…”. Tichy stwierdza następnie, że nie wygląda mu to jakoś na maszyny rolnicze. Potem do pana Symingtona, producenta tych maszyn przychodzi z prośbą o datek ojciec Matrycy, który zajmuje się nawracaniem komputerów.

Gdzieś w okolicach roku 1996 zapomniany już raper o pseudonimie K.A.S.A. nagrał kawałek zatytułowany „Reklama”. Można znaleźć go na portalu You Tube. Wykonanie było cokolwiek badziewne, ale tekst nie taki głupi, z refrenem: „Reklama, reklama, pranie mózgów już od rana”. Przypomina mi się, gdy włączam rano radio. Telewizji na wszelki wypadek nie włącza.

Bardzo dobrze, że sejm zajmie się tymi potwornymi reklamami, ale każdy kij ma dwa końce: one publicznemu radiu przynoszą bardzo duże zyski. Jak ustawodawcy rozwiążą ten problem? Pożyjemy, zobaczymy. Nie używając suplementów diety, ani „wyrobów medycznych”

Tomasz Kowalczyk

Tomasz_Kowalczyk_small