Tekst alternatywny

Rozcinać, a nie pielęgnować wrzody

Ze wzgórza pod Krakowem

Rozcinać, a nie pielęgnować wrzody

Dla wrogów Kościoła taki skandal

to nie lada gratka, dlatego arcypoważny zarzut o pedofilię należy wyjaśnić jasno i do końca

Dyplomacja watykańska uchodziła zawsze za jedną z najlepszych na świecie. Wielowiekowe tradycje, wypracowane metody, staranny dobór kandydatów, z których większość kończyła istniejącą od 300 lat Papieską Akademię Kościelną w Rzymie. Dlatego tak ogromnym zaskoczeniem jest sprawa abp. Józefa Wesołowskiego, pracującego w dyplomacji watykańskiej od 33 lat. Był on już nuncjuszem w kilku krajach, ostatnio na Dominikanie, łącząc to z posługą delegata papieskiego na Haiti i Portoryko.

Jeżeli tylko część postawionych mu zarzutów okaże się prawdziwa, to byłyby one ogromnym ciosem dla prestiżu Stolicy Apostolskiej. Albowiem kto jak kto, ale nuncjusz, czyli wysłannik samego Ojca Świętego, winien być poza wszelkimi podejrzeniami. Poza tym, to przecież on ma być w danym kraju „uchem i okiem” Watykanu, reagującym na ewentualne nieprawidłowości w lokalnym Kościele. A tutaj stało się odwrotnie, bo to kardynał i rektor uniwersytetu katolickiego z Santo Domingo zareagowali zdecydowanie na niewłaściwe zachowanie nuncjusza z Watykanu. Istne przewrócenie wszystkiego do góry nogami. Rodzi się przy tym pytanie: czy naprawdę nikt nic wcześniej nie wiedział, zarówno w Rzymie, jak i w innych placówkach dyplomatycznych, w których hierarcha ów pracował? Czy watykański Sekretariat Stanu nie prowadzi wewnętrznej kontroli wobec tych, których wysyła na tak eksponowane stanowiska?

Będzie to niestety także cios dla archidiecezji krakowskiej, z której nuncjusz pochodzi, a która przygotowuje się obecnie do dwóch ważnych wydarzeń: kanonizacji Jana Pawła II i Światowych Dni Młodzieży. Arcybiskup od dziesiątków lat był poza jej strukturami, ale jednak to w krakowskim seminarium duchownym wychował się i wykształcił. Sprawa ta może niestety rzucić złe światło na tysiące Bogu ducha winnych duchownych, którzy wywodzą się z tej archidiecezji, a którzy rozsypani po całym świecie żyją i pracują uczciwie.

Nie ma co ukrywać – dla wrogów Kościoła taki skandal to nie lada gratka, dlatego arcypoważny zarzut o pedofilię należy wyjaśnić jasno i do końca, bez niechlubnego, choć wciąż powszechnego „zamiatania pod dywan”. Sprawa abp. Juliusza Paetza, do tej pory ostatecznie niewyjaśniona (głównie z winy ówczesnego nuncjusza abp. Józefa Kowalczyka), niewiele nauczyła Kościół polski. Może teraz będzie inaczej, bo papieżem jest kardynał z Buenos Aires, gorący zwolennik rozcinania, a nie pielęgnowania wrzodów.

Tadeusz Isakowicz-Zaleski

ks_Tadeusz_Isakowicz_Zaleski_small