Wrzutka
Tajemnice zbioru zastrzeżonego
Nie mam pojęcia, dlaczego z ujawnieniem zbioru zastrzeżonego mamy czekać do 31 marca kolejnego roku (a może i dłużej). Jeśli są tam pewne rzeczy do sprawdzenia, można udostępniać zasoby, sukcesywnie zostawiając najtrudniejsze kwestie na deser. Tym bardziej że jeśli idzie o te tajne zbiory, w przestrzeni publicznej hulają dwie sprzeczne narracje – że „niczego tam nie ma, ponad to, co i tak już wiemy” bądź że jest tam „porażająca prawda, która wstrząśnie polską sceną polityczną”. Mam, podobnie jak wielu obywateli, z którymi rozmawiam, dość niepewności!
Wahania w sprawach lustracyjnych za poprzedniej „dobrej zmiany” kosztowały nas bardzo wiele. Kto wie, czy gdyby ujawniono aneks do raportu WSI, doszłoby do tragedii smoleńskiej. Wyeliminowanie nawet kilkunastu politycznych szkodników czy ewidentnych agentów wpływu mogłoby też osłabić natężenie wojny polsko-polskiej. Wiem, że mogłoby to zaszkodzić (głównie za sprawą danych wrażliwych) kilku „naszym”. Przykre, ale wobec wielkości stawki jest to bez znaczenia.
Polska wybija się na niepodległość. To wielkie dzieło, w którym nieuchronne są pomyłki. Ileż byłoby ich mniej, gdyby prawda o ludziach i ich uwikłaniach stała się dostępna.
Nareszcie można by przerwać proces reprodukowania resortowych dzieci i wnuków. Co z tego, że liczba ewidentnych TW maleje wskutek nieuchronnych praw biologii. Niewyrwane z korzeniami układy trwają.
Fortuny, pozycje zawodowe, kontakty krajowe i zagraniczne okazują się dziedziczne (czego dowodzą chociażby patologie warszawskie), a ludzi, którzy z własnej woli gotowi są oczyścić swoją hipotekę i stanąć w prawdzie, można policzyć na palcach.
Za naturalne uznajemy, gdy syn szewca zostaje szewcem i dziedziczy warsztat, czemu z potomkiem bolszewickiego dyplomaty czy ubeka miało by być inaczej?
Co gorsza, brak wiedzy działa na niekorzyść uczciwych, na których padł cień podejrzenia.
W dodatku niepełne dane uniemożliwiają stworzenie czegoś, co można by nazwać „mapą układu”, na podstawie której można by odtworzyć podstawowy kształt agentury. Oddzielić drobnych kapusiów bez znaczenia od wielkich, wpływowych decydentów i manipulatorów.
Bez tego budowa normalnego kraju nie będzie możliwa, a wszelkiego rodzaju nieujawnione sprzedawczyki będą śmiać się nam w twarz.
Zdaję sobie sprawę, że proces ujawniania bywa bolesny. Wszystkich nas wiele kosztowała gorzka prawda o przywódcy Solidarności i wiemy, że upadki idoli są bolesne dla ich wielbicieli, tyle że zamiatanie spraw pod dywan niczego nie da. Można nie ujawniać dzieciom długów swoich rodziców, ale kiedyś i tak przyjdzie im je spłacać, i to z odsetkami.
Prawda nas wyzwoli. Choć często zaboli!
Marcin Wolski