Tydzień w Klubach „GP” – 20.06.2018r.
Dąb rtm. Pileckiego w Budapeszcie
Z inicjatywy Instytutu Polskiego i polskiej ambasady na Węgrzech w Budapeszcie posadzono drzewo upamiętniające rotmistrza Witolda Pileckiego.
Bardzo dziękuję wszystkim uczestnikom XIII Zjazdu Klubów „Gazety Polskiej” – Spała 2018 za wspólnie spędzony czas. Zjazd, tak jak poprzednie, przejdzie do historii naszego środowiska. Szczególne podziękowania kieruję na ręce pani Ewy Wójcik, prezes Fundacji Klubów „Gazety Polskiej”, głównego organizatora zjazdu. Dziękuję Beacie Dróżdż, szefowej klubu „Gazety Polskiej” w Piotrkowie Trybunalskim, współorganizatorowi zjazdu, i Ani Wójcik. Dziękuję za ich ciężką pracę w ostatnich miesiącach przy przygotowywaniu tak dużego przedsięwzięcia. Dziękuję za profesjonalizm, za uśmiech, który im towarzyszył podczas zjazdu, i wiarę, że ich praca służy Polsce. Jak tydzień temu napisał Wojciech Mucha w tygodniku „Gazeta Polska”: „Aż trudno sobie wyobrazić, jak skomplikowaną sprawą jest koordynowanie skomplikowanego mechanizmu »klubowego«. (…) Weźmy choćby tegoroczny Zjazd Klubów w Spale. Liczby mówią same za siebie – kilkaset osób, kilkaset wpłat na konto, opłaty, setki pokoi hotelowych, identyfikatory, koszulki. Do tego goście – od premiera, przez ministrów, osoby z pierwszych stron gazet, dziennikarze, artyści i przede wszystkim klubowicze. Trzeba uzgodnić terminy, zapewnić zakwaterowanie, rozładować potencjalne napięcia. Do tego konsultacje ze Służbą Ochrony Państwa, która musi zabezpieczać ośrodek i z którą wszystko trzeba spiąć A! I pamiętajmy jeszcze o najnowszym wynalazku – RODO – które w tym roku dostarcza kolejnych »atrakcji« – operujemy przecież na wrażliwych danych osobowych (…). Jeśli kluby są rzeczywiście oddziałem szturmowym, to nasze dziewczyny są nie tylko sanitariuszkami, ale także zwiadowcami, wywiadem, kontrwywiadem i generalicją”. Tu z Wojtkiem zgadzam się w stu procentach, ale podziękowania należą się również tym wszystkim, którzy tak chętnie pomagali przed i podczas zjazdu: Cezaremu, Markowi, Winicjuszowi Sokołowi z klubu „GP” z Braniewa, Krystynie Kostce z klubu „GP” z Krakowa, klubowi „GP” z Piotrkowa Trybunalskiego – Oli Dudzińskiej, Dorocie i Jerzemu Sankiewiczom, Andrzejowi Trzuszczakowi, Joli Piera, Dorocie Cieślak, Edycie Alama, Arkowi Szykule, Joli i Andrzejowi Piekarskim, Januszowi Pełce, Marii Wnukiewicz. Dziękuję proboszczowi Dariuszowi Łosiakowi, ks. dr. Jarosławowi Wąsowiczowi za odprawienie patriotycznej mszy św. kończącej XIII Zjazd klubów „Gazety Polskiej”. Za gościnę, wyrozumiałość i wszelką pomoc dziękuję dyrektorom COS w Spale: panom Waldemarowi Wendrowskiemu i Mariuszowi Węgrzynowskiemu.
Z inicjatywy Instytutu Polskiego i polskiej ambasady na Węgrzech w Budapeszcie posadzono dąb upamiętniający rotmistrza Witolda Pileckiego. Drzewo zostało przywiezione do Budapesztu z Ostrowi Mazowieckiej, rodzinnego miasta żony rotmistrza, Marii. Tablicę na drzewie poświęcił proboszcz polskiej parafii personalnej w Budapeszcie ks. Krzysztof Grzelak. Podczas uroczystości przemawiali m.in. szef komisji spraw zagranicznych parlamentu Węgier Zsolt Nemeth oraz ambasador RP Jerzy Snopek. Joanna Urbańska, dyrektor Instytutu Polskiego w Budapeszcie i przewodnicząca klubu „GP” w Budapeszcie dla Radiowego Klubu „Gazety Polskiej” tak opisuje to wydarzenie: „To jest owoc dłuższych działań, które mają na celu przybliżenie postaci rotmistrza Witolda Pileckiego na Węgrzech. Muszę przyznać, że ku mojej radości działania te przynoszą błogosławione efekty, ponieważ rotmistrz Pilecki nie tylko przebił się do świadomości Węgrów, ale został przez nich pokochany i uznany za swojego bohatera. W marcu podczas naszej konferencji o Żołnierzach Wyklętych dyrektor Jacek Pawłowicz z Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL opowiadał o rotmistrzu Pileckim. Teraz w muzeum »Dom terroru« w Budapeszcie, czyli w miejscu wymarzonym ku temu, ponieważ prezentuje ono ekspozycję dotyczącą największych totalitaryzmów XX wieku, z którymi walczył rotmistrz Pilecki, odbyła się kolejna prezentacja jego osoby, przy dużym zainteresowaniu opinii publicznej. Była rozmowa z węgierskimi historykami, ale także z licznie zebraną publicznością. W debacie uczestniczył także dyrektor Ośrodka Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego dr Wojciech Kozłowski. Pan Jacek Pawłowicz w sposób bardzo charyzmatyczny opowiadał o życiu, twórczości i bohaterskiej, wręcz męczeńskiej śmierci rotmistrza. A następnego dnia powtórzył swój wykład w miejscu niezwykle godnym, w synagodze znajdującej się w Centrum Pamięci Holokaustu”. Na pytanie, co urzekło Węgrów w polskim bohaterze, Joanna Urbańska stwierdziła: „On jest tak niezwykłą osobowością, że Węgrów urzeka dokładnie tym samym co nas, Polaków, czyli wiernością przekonaniom, tym, w jaki sposób funkcjonował jako osoba niezwykle dobra, twórcza. To jest to, co podkreślają Węgrzy. Pan ambasador Jerzy Snopek, który uczestniczył w sadzeniu drzewa, właśnie na ten aspekt życia rotmistrza zwrócił uwagę – on po prostu ma rysy świętości. Węgrzy także to zauważają, tak więc pod każdym względem, w każdym aspekcie urzeka on opinię publiczną, przypominając ich własnych bohaterów. Chcę powiedzieć, że miejsce, w którym znajduje się drzewko pamięci, rzeczywiście jest bardzo symptomatyczne – nosi ono imię bł. Sary Salkahazi, która poświęciła życie, żeby ratować Żydów podczas okupacji niemieckiej w 1944 r., kiedy Niemcy zajęli Budapeszt. A w 1956 r. miejsce to było jedną z baz powstańczych. Tam stoi również przepiękny monument poświęcony bohaterom 1956 r., a w przyległym do parku budynku na jednej ze ścian znajduje się ogromny mural przedstawiający uczestnika walk z wojskami sowieckimi podczas rewolucji węgierskiej 1956 r., Gabora Angyala, który udział w obronie Budapesztu przypłacił życiem. Wątki wspólnej historii jeszcze bardziej się łączą, ponieważ w czasie II wojny światowej jako Żyd został on wywieziony do Auschwitz-Birkenau i jako jedyny z rodziny ocalał. Jak ujął to burmistrz IX dzielnicy Budapeszt, dr János Bácskai: »Miejsce to upamiętnia trzy osoby, których życiu przyświecało wspólne credo: wierność ideałom i poświęcenie życia dla wartości, którym hołdują. I dlatego Węgrzy przyjmują rotmistrza Pileckiego jako swojego bohatera«”. Niesamowite jest to, że na stronie węgierskich gmin żydowskich ukazał się piękny artykuł o rotmistrzu Pileckim. To niezwykle istotne, że tutaj środowiska żydowskie dowiedziały się o rotmistrzu Pileckim, a Jacek Pawłowicz pięknie im to opowiedział, co powtórzyli w swoim artykule, nadmieniając, że świat mógł dowiedzieć się o Holokauście dzięki poświęceniu rotmistrza Pileckiego, który napisał pierwsze raporty o Auschwitz”.
Ryszard Kapuściński