Tekst alternatywny

W Radymnie przełamano mur kłamstwa

Ze wzgórza pod Krakowem

W Radymnie przełamano mur kłamstwa

Czy boję się banderowskiej siekiery w plecy? No cóż, jak każdy człowiek. Jednak racja jest po stronie nie tych, którzy przymykają oko na odradzający się faszyzm na Ukrainie, lecz tych, co mają odwagę o tym mówić

Owacja na stojąco pięciu tysięcy widzów dla rekonstruktorów jest jedną z największych porażek obozu Michnika

Od lat moja skromna osoba jest celem dla nacjonalistów ukraińskich i ich polskich sympatyków. W 2009 r., po zablokowaniu tzw. Rajdu Bandery, otrzymałem np. pogróżki, że zawisnę na osikowej gałęzi lub że „dostanę po pysku”. Oddałem sprawę do prokuratury. Udało się wykryć jednego ze sprawców, który otrzymał wyrok czterech miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata.

Teraz z powodu zaangażowania się w obchody 70. rocznicy ludobójstwa na Kresach ataki znów się nasiliły. Szczególnie po wielkim sukcesie, jakim była rekonstrukcja historyczna, przedstawiająca napad sotni UPA na polską wieś na Wołyniu. Odważny burmistrz miasta Wiesław Pirożek, który nie uległ naciskom Związku Ukraińców, Krzesimir Dębski, autor przejmującej muzyki, oraz Przemyskie Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznych i wspierających ich ochotnicy z Polski, Czech i Słowacji pokazali to, czego od 1989 r. bali się zrealizować polscy filmowcy. Owacja na stojąco pięciu tysięcy widzów dla rekonstruktorów jest jedną z największych porażek obozu Adama Michnika, który nieraz mówi tym samym głosem co wojująca partia Swoboda.

Ataki te są na razie tylko werbalne. Prym wiodą publicyści „Gazety Wyborczej”, w tym Wojciech Maziarski. Wtórują im posłowie PO Miron Sycz i Paweł Zalewski. Ten drugi, ubiegając się o fotel współprzewodniczącego Polsko-Ukraińskiego Forum Partnerstwa, mamił Rodziny Kresowe, że ich głosy zostaną wysłuchane. Oczywiście było to obiecywanie gruszek na wierzbie. Co więcej, atakując rekonstrukcję w Radymnie, Zalewski jednocześnie schował głowę w piasek, gdy ukraińscy faszyści wzięli się za rekonstrukcję zbrodniczej SS Galizien. I to ma być mąż stanu? Do ataków dołączyła też Kancelaria Prezydencka, w tym Joanna Trzaska-Wieczorek, której żenujące oświadczenie nie byłoby możliwe nawet za czasów Jaruzelskiego czy Kwaśniewskiego.

Oczywiście nie nawołują oni do przemocy fizycznej, ale jednoznacznie wskazują palcem, kto jest głównym przeciwnikiem ich obozu, a także obozu czcicieli Stepana Bandery i UPA. Myślę jednak, że takie publiczne piętnowanie wcześniej czy później przyniesie konkretne owoce. Mało to bowiem za Bugiem szaleńców i fanatyków czy ludzi do wynajęcia?

Czy boję się banderowskiej siekiery w plecy? No cóż, jak każdy człowiek. Jednak racja jest po stronie nie tych, którzy przymykają oko na odradzający się faszyzm na Ukrainie, lecz tych, co mają odwagę o tym mówić.

 Tadeusz Isakowicz-Zaleski