Walka o pamięć o tragedii smoleńskiej to walka o godność narodu
Wicepremier Piotr Gliński skierował przeprosiny do członków klubów „Gazety Polskiej” i Rodzin Smoleńskich za błędy organizacyjne podczas uroczystości z 10 kwietnia związanych z rocznicą tragedii smoleńskiej oraz odsłonięciem pomnika ofiar katastrofy na pl. Piłsudskiego w Warszawie. Jak już informowaliśmy, wiele osób nie mogło dostać się na pl. Piłsudskiego. Choć przyjechali z daleka, stali za barierkami i dopiero po uroczystościach mogli podejść, by zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia przy pomniku.
Członkowie klubów „Gazety Polskiej” także ze Śląska i Zagłębia przyjechali licznie do Warszawy, aby oddać hołd śp. Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu i pozostałym ofiarom tragedii smoleńskiej. Niestety, wielu z nich nie dotarło na pl. Piłsudskiego. W rozmowie z dziennikarzami portalu Niezależna.pl nie kryli oni rozczarowania. Oczywiście każdy chciał wziąć udział przede wszystkim w kluczowych wydarzeniach na pl. Piłsudskiego, gdzie stanął pomnik. Tymczasem na miejscu okazało się, że są tylko dwie bramki: jedna dla VIP-ów, druga dla publiczności. Tą drugą mieli wchodzić m.in. członkowie klubów. Poza tym cały plac został objęty ochroną. Błyskawicznie powstał problem. Wprawdzie był sektor dla ludzi bez identyfikatorów, ale oddalony od najważniejszych wydarzeń. Ludzie nie mieli informacji o nim, a służby tam nie kierowały.
Redaktor naczelny Tomasz Sakiewicz w swoim felietonie, który ukazał się na łamach „Gazety Polskiej Codziennie”, podkreślał, że Prawo i Sprawiedliwość popełniło ostatnio kilka poważnych błędów wizerunkowych i jako jeden z nich wymienia to, co działo się 10 kwietnia w Warszawie w czasie obchodów rocznicy tragedii smoleńskiej. „Wypada przeprosić wszystkich, którzy tego dnia zostali źle potraktowani, o których zapomniano, którym odebrano możliwość godnego przeżywania uroczystości, szczególnie członków klubów „Gazety Polskiej”. Dla nas nie jest to powód do obrażania się na PiS, bo wierzymy, że to jedyna partia, która nawet jeśli popełnia błędy, jest w stanie zagwarantować suwerenność Polski i odbudować nasze państwo” – napisał Tomasz Sakiewicz.
Słowa te spotkały się z odpowiedzią rządu. Swoje przeprosiny do członków klubów „Gazety Polskiej” i Rodzin Smoleńskich skierował wicepremier Piotr Gliński, minister kultury i dziedzictwa narodowego. „Serdecznie przepraszam wszystkich – zwłaszcza członków klubów »GP« i Rodzin Smoleńskich – których dotknęły błędy w organizacji uroczystości odsłonięcia pomnika Ofiar Tragedii Smoleńskiej” – napisał na Twitterze.
Zdaniem klubowiczów to dobra, choć nieco spóźniona reakcja. Mimo to członkowie klubów „Gazety Polskiej” z naszego regionu nie zamierzają zakończyć świętowania rocznic smoleńskiej tragedii. Chcą postąpić zgodnie z tym, co zapowiedział prezes PiS‑u Jarosław Kaczyński, że 10 kwietnia 2018 r. odbędzie się ostatni marsz, ale nie ostatnia miesięcznica. – To, co nas łączyło przez lata, co było prezentowane co miesiąc na Krakowskim Przedmieściu i co łączyło się z pewnym oczekiwaniem, z pewną nadzieją – to się kończy, ale kończy się dlatego, że to oczekiwanie, że ta nadzieja została spełniona, że tam na pl. Piłsudskiego jest już pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej, że już szykowane jest miejsce pod pomnik śp. Lecha Kaczyńskiego – zaznaczył prezes PiS‑u.
Wśród członków klubów „Gazety Polskiej” w naszym regionie panuje przekonanie, że o tej rocznicy nie wolno zapominać, bo walka o pamięć o tragedii smoleńskiej stała się walką o godność całego narodu. – Zawsze organizujemy miesięcznicę smoleńską w kościele garnizonowym św. Kazimierza Królewicza w Katowicach – podkreśla Piotr Pietrasz, katowicki radny PiS‑u i regionalny rzecznik tej partii.
Tyski klub „Gazety Polskiej” zawsze w rocznicę tragedii smoleńskiej rozpoczyna uroczystości od mszy św. w intencji ojczyzny i ofiar, a następnie uczestnicy udają się przed pomnik Smoleńsk 2010. Wiceprzewodniczący klubu „GP” Zygmunt Grochowalski podkreśla, że co prawda kończą się comiesięczne marsze pamięci, ale pamięć będzie trwała przede wszystkim o tych, którzy zginęli.
– Gdyby nie wasz upór, gdyby nie upór zwykłych ludzi, o którym chętnie się zapomina – ludzi, którzy w słocie, poniżani, pogardzani, nazywani sektą, którym się odbierało godność i prawa obywatelskie do normalnej demonstracji – nie byłoby tego pomnika. Wam się należy szczególne podziękowanie. Od Nowego Jorku, Los Angeles, Chicago, aż przez Madryt, Paryż, Berlin, Hamburg, Essen, Sztokholm, do Polski, do Piotrkowa i Łochowa, i Nowego Sącza, i Braniewa – mówił w Warszawie do członków klubów „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz. Jego wystąpienie miało miejsce tuż przed odsłonięciem pomnika smoleńskiego.
Przybyły tam w sumie reprezentacje 450 klubów „Gazety Polskiej”, jak również Solidarnych 2010, Rodziny Radia Maryja, Ruch im. Lecha Kaczyńskiego i inne organizacje społeczne. – Na tę uroczystość rozesłałem ostatni apel smoleński. Pisałem je przez wiele miesięcy, przez wiele lat po to, byśmy mogli łączyć się duchowo w jednym momencie. Ale to nie znaczy, że te uroczystości, te obchody się kończą. Każda wspólnota, każdy klub „GP” musi zdecydować, w jaki sposób chce czcić poległych. Czy to będzie msza, czy to będą koncerty, czy to będą inne okazje – stwierdził redaktor naczelny „Gazety Polskiej”. – Natomiast jeśli chodzi o naszą walkę, nasze media, zaczynamy się domagać pełnego ujawnienia prawdy, przeciwko propagandzie rosyjskiej, która do dzisiaj działa, przeciwko wszystkim, którzy chcą zdusić prawdę o tym, co się stało w Smoleńsku. Przeciwko wszelkim naszym słabościom, które doprowadziły do takiego upodlenia, że tylu ludzi nie chciało znać prawdy. Ta walka toczy się w naszych sercach. I pamiętajmy o tym: zanim stanął tutaj pomnik, te pomniki były wyrzeźbione w naszych sercach, wy nosiliście w sobie ten pomnik. I ten pomnik przynieśliście tutaj. A ten, który jest na placu, jest tylko wyrazem tych naszych pragnień. Gdyby nie zbudowano pomnika duchowego, nie byłoby pomnika materialnego – podkreślił Tomasz Sakiewicz.
Podobne obchody do tych warszawskich zorganizowano w ubiegłym tygodniu w naszym regionie. W Zabrzu miejskie obchody rocznicowe rozpoczęły się w kościele pw. św. Kamila. Po mszy uczestnicy w milczącym marszu przeszli do pobliskiego parku im. Poległych Bohaterów, gdzie znajdują się tablice upamiętniające ofiary zbrodni katyńskiej i katastrofy smoleńskiej. – Czytamy na kartach historii o wielu wspaniałych ludziach, którzy wcześniej oddali życie za ojczyznę, ale ciągle ofiar było jakby mało – stwierdziła prezydent Zabrza Małgorzata Mańka-Szulik, wspominając tych, którzy zginęli w drodze do Smoleńska. – Nie ma ich dzisiaj z nami, lecz czyny, które wspólnie realizowaliśmy, zostaną nie tylko w naszej pamięci, ale i w sercach – dodała.
Małgorzata Mańka-Szulik wspomniała też niedawną wizytę w Zabrzu Węgrów, którzy przy okazji Dni Papieskich wyśpiewali „Boże, coś Polskę” – podobnie jak 170 lat temu, gdy naszego kraju nie było na mapie. – Widać, że Europie potrzebna jest silna Polska i nasi przyjaciele z Europy chcą tego oraz życzą nam wszystkiego, co najpiękniejsze. Ale najważniejsze, żebyśmy my chcieli silnej Polski, żebyśmy potrafili wznieść się ponad podziały i wspólnie pracować dla naszej ojczyzny – zaznaczyła prezydent.
Autor: Andrzej Hola
Gazeta Polska Codzienna Dodatek Sląski