WRZUTKA
ZABETONOWANI!
Coraz częściej zauważam, że umiejętność dialogu u współczesnych ludzi umarła. Nikt nikogo nie jest w stanie przekonać do niczego, ponieważ w cywilizacji obrazkowej chodzi już nie o argumenty, lecz tylko o emocje. Przy odpowiednim nagromadzeniu emocji wiedza zostaje zaś zastąpiona wiarą. A wiary jej wyznawcy nie konfrontują z rzeczywistością. Ludzie prawicy myśleli dość naiwnie, że ujawniając prawdę, skłonią ludzi przynajmniej do zastanowienia. Błąd! Na wyznawcę kultu nie działają żadne argumenty. Można wyświetlić tysiąc odcinków „Resetu”, zasypać przestrzeń medialną dowodami zdrady, pokazywać dorobek lat rządów PiS-u. I co? I nic!
Dla akolitów totalnej opozycji to jedynie wzmocnienie ich stanowiska. Nie wsłuchują się w racje przeciwnika, lecz jedynie w ich przekaz odbity w polskojęzycznych mediach. I nie wierzą. Co więcej, budzi się w nich chęć obrony „niesłusznie” atakowanych liderów. Pokażą w TVP Tuska z Angelą czy Sikorskiego z Ławrowem – wiadomo, wielcy politycy, światowego formatu. Pochwalą się autostradami, sukcesami gospodarczymi, polityką prospołeczną – wiadomo, korzystają z dorobku poprzedniej ekipy. Oczywisty spadek bezrobocia – to światowy trend! Relokacja migrantów – PO zapewniła: nie wpuści ani jednego (miliona!). A wizja oddania połowy Polski Rosjanom już w pierwszych dniach wojny – to zbyt straszne, żeby było prawdziwe. Prawda nie ma znaczenia. W dobie relatywizmu każdy ma własną. A ludzie świetnie wychowani, dobrze urodzeni, z wielkich ośrodków, mają tę prawdę a priori prawdziwszą. Stąd odnoszę wrażenie, że polityka przekonywania przekonanych nie ma większego sensu. Betonuje elektoraty, ale nie zwiększa ich zasięgu.
Wybory wygrywa się pośrodku. Pozyskując niezdecydowanych, dostarczając argumentów wątpiącym… Ale delikatnie, ostrożnie, żeby nikogo nie spłoszyć, nie urazić. W ostatecznym rozrachunku zdecyduje przecież nie hałaśliwa mniejszość, ale ci, którzy wchodząc do kabiny, nie wyłączą mózgu.
Marcin Wolski
albicla.com/MarcinWolski
źródło: Gazeta Polska | www.gazetapolska.pl
