Tekst alternatywny

ZYCHOWSZCZYZNA

ZYCHOWSZCZYZNA

Ogromne zamieszanie wśród prawicowych publicystów wywołała ostatnio sprawa książki Zychowicza, wycofanej z konkursu Historyczna Książka Roku, choć moim zdaniem ważniejszym problemem było jej znalezienie się wśród dzieł nominowanych. Tego typu konkursy organizowane są po to, aby premiować prace o walorach poznawczych, edukacyjnych, a nade wszystko patriotycznych. „Wołyń zdradzony” tym kryteriom nie odpowiada, przynależąc raczej do publicystyki historycznej, metodologicznie bliższej pracom Jana Grossa, w których dzieła kroi się pod określoną tezę. Tu jest nią oskarżenie Armii Krajowej, która jakoby mogła zapobiec rzezi, a tego nie zrobiła. Materia należy bardziej do kategorii historii alternatywnych – jest bowiem opisaniem nie tego, co było, a tego, co być mogło. W wypadku Zychowicza od czasu „Paktu Ribbentrop–Beck” ewolucja postępuje, tezy są coraz bardziej śmiałe, oceny naszych przodków surowsze. Oberwali więc przywódcy III RP, autorzy i realizatorzy planu „Burza”, żołnierze niezłomni oglądani nie przez pryzmat heroizmu, lecz pojedynczych (skądinąd prawdziwych) incydentów, wreszcie Józef Piłsudski, który mógł, według młodego historyka, inaczej rozegrać swój mecz z Leninem. Oczywiście najłatwiej po latach wygrywać przegrane wojny, tyle że jest to postępowanie ahistoryczne i nieuczciwe. W dodatku pan Piotr, przedstawiciel pokolenia, dla którego II wojna jest tak odległa jak dla mojej generacji, wydaje się kompletnie nie rozumieć realiów. Przypomina momentami owego Szwajcara z anegdoty, który na pytanie, co zrobiłby, gdyby sowieccy sołdaci kolbami załomotali mu do drzwi – odpowiedział: „Po prostu bym nie otworzył”. Naturalnie każdy ma prawo do głoszenia własnych poglądów, tyle że nie może domagać się, aby były one przez wszystkich doceniane i co ważniejsze – nagradzane. Inna sprawa, że jest jeszcze gorszy problem. Za komuny mawiano: „Kto za tym stoi i czemu to służy”. Przerażająco często argumenty z prac pana Z. brzmią jak kalka sowieckiej i PPR-owskiej propagandy i podobnym celom służą. Czy jedynym powodem jest to, że na prawo od skrajnej prawicy jest skrajna lewica?

Marcin Wolski